Anna Puławska o ambicji, ciężkiej pracy i wytrwałości w dążeniu do celu
Kajakarka w sporcie, skrzypaczka z pasji. Utalentowana zawodniczka i multimedalistka olimpijska opowiada o początkach swojej kariery sportowej, presji w sporcie, o oczekiwaniach kibiców i hejcie w świecie sportowców. Zdradza, dlaczego założyła swoje profile społecznościowe, do jakiej konkretnej grupy docelowej kieruje swój przekaz i jakie odczuwa w związku z tym korzyści. Przeczytaj właśnie teraz!
Twoja dyscyplina jest w Polsce raczej sportem niszowym, oglądanym najczęściej przy okazji igrzysk olimpijskich. Co sprawiło, że zainteresowałaś się kajakarstwem i zdecydowałaś się na jego uprawianie?
Tak, to prawda – kajakarstwo jest dość niszową dyscypliną. o której mało się mówi, natomiast ja zaczęłam trenować tę dyscyplinę, ponieważ pochodzę z Mazur, Krainy Wielkich Jezior. Woda od zawsze była mi bliska i chyba to właśnie przyciągnęło mnie do tego, by zacząć pływać na kajakach.
Jak zaczęła się Twoja kariera sportowa? Co szczególnie wpłynęło na Ciebie jako młodego, rozwijającego się sportowca?
Moja kariera sportowa zaczęła się dość śmiesznie, ponieważ na początku, jako mała dziewczynka, razem z moją siostrą bliźniaczką chodziłyśmy do szkoły muzycznej, gdzie grałyśmy na skrzypcach. Pewnego dnia pani ze szkoły powiedziała naszej mamie, żeby może spróbowała nas zapisać na jakiś sport, bo jesteśmy zbyt ruchliwymi dziećmi i tam lepiej się spełnimy. To był taki pierwszy bodziec, który spowodował, że gdy w szkole pojawili się trenerzy, by zrobić nabory do sekcji kajakarskiej, nie zastanawiając się wiele, wiedziałam, że chce uprawiać kajakarstwo. Na początku wiadomo – były wzloty i upadki, często nie chciało się iść na trening, kiedy rówieśnicy bawili się na podwórku, a ja w tym czasie trenowałam. Natomiast miałam ogromne wsparcie rodziny i wiem, że to również dzięki nim wytrwałam w tym i jestem teraz w tym miejscu, w którym jestem, za co im z całego serca bardzo dziękuję. Tę piękną przygodę zaczynałam, mając 9 lat i trwa ona do dziś.
Zanim rozpoczęłaś treningi kajakarskie, uczęszczałaś do szkoły muzycznej. Pasja do muzyki wciąż w Tobie jest? Czy można powiedzieć, że gdyby nie kajak, grałabyś teraz na skrzypcach?
Och, tak. Tak jak już wcześniej wspominałam, próbowałam swoich sił również w szkole muzycznej. Patrząc z perspektywy czasu, cieszę się, że to kajakarstwo postawiłam na pierwszym miejscu. Muzyka była, jest i będzie w moim życiu. Kocham śpiewać (nie tylko pod prysznicem, śmiech), ale również dla siebie, po to, by się odstresować, by się zrelaksować, tak że ta muzyka mi ciągle towarzyszy i to na każdym kroku. Nawet mam taką śmieszną historię związaną z moim trenerem. On tak dobrze mnie zna, że gdy widzi, jak przed jakimś ważnym startem mam słuchawki na uszach i zaczynam śpiewać na głos piosenkę, nie zważając na to, czy ktoś obok mnie jest, czy nie, to mówi: „Ooo, Ania jest sobą! To będzie dobry wyścig”. Także moi bliscy, znajomi, trenerzy i ludzie, z którymi przebywam, również wiedzą, że muzyka dla mnie jest bardzo ważna i jej potrzebuję. A czy grałabym teraz na skrzypcach, gdyby nie kajaki? Hmm, tego nie wiem. Natomiast wiem, że gdy zakończę karierę sportową, chciałabym się spełnić muzycznie. Czas pokaże, w jaki dokładnie sposób, ale mam pewne pomysły związane z muzyką.
Jesteś studentką AWF Gorzów. Jak udaje Ci się łączyć uprawianie sportu zawodowego z nauką?
Tak, to prawda – jestem studentką AWF-u, dzięki czemu mogę łączyć studia z trenowaniem zawodowym. Od samego początku mam indywidualny tok studiów, który pozwala mi zaliczać przedmioty w dłuższym czasie niż innym studentom. Wykładowcy na mojej uczelni w Gorzowie również są bardzo wyrozumiali, za co bardzo im dziękuję, bo wiem, że dzięki temu mam też spokojną głowę, by skupić się na treningach, a dodatkowo nie zaprzepaścić studiów. Jak to ja często mówię, że studiować mogę całe życie, a do sportu nie wrócę (śmiech).
Mimo młodego wieku osiągnęłaś już sporo sukcesów sportowych. Jakie czynniki Twoim zdaniem przede wszystkim o tym zadecydowały? Treningi, dieta, regeneracja – na co zwracasz największą uwagę?
Na wszystko i na jeszcze więcej, natomiast jest wiele czynników, które na to wpłynęły. Uważam, że to chyba moja dociekliwość i to, że ja lubię wszystko wiedzieć: co, po co dlaczego. Zadaję dużo pytań, przyjmuję wiele rad, mam ogromną chęć nauki, jeśli czegoś nie wiem, to staram się znaleźć odpowiedź na to, co mnie nurtuje, by stawać się z dnia na dzień jeszcze lepszą. Pytam czy to trenerów czy moich starszych, bardziej doświadczonych koleżanek. Jestem taką osobą, że jeśli coś zaczynam robić, wyznaczam sobie jakieś cele, to jestem w tym na 100 procent. Wyznaję taką zasadę, że jeśli się coś robi, to tylko na 100 procent, bo na mniej szkoda czasu. Sport jest zbyt brutalny, by robić coś na pół gwizdka. Mogłabym się w tym temacie bardzo dużo rozpisywać, ale tak jak napisałam wcześnie, jestem osobą, która na pierwszym miejscu w przygotowaniach stawia luz psychiczny, a co za tym idzie, oczywiście pilnowanie diety, dobrego snu, regeneracji, treningów wykonywanych zgodnie z założeniami trenera, cierpliwość i skupienie na tym, co jest najważniejsze, by stanąć w lustrze i nie mieć sobie nic do zarzucenia, by móc sobie powiedzieć że zrobiłam wszystko, by osiągnąć sukces.
W swoim debiucie na igrzyskach olimpijskich zostałaś multimedalistką olimpijską. Jakie to uczucie wystartować w tak ważnej dla sportowca imprezie i od razu święcić sukcesy?
Wspaniałe, niepowtarzalne, wyjątkowe. Myślę, że każdy sportowiec, trenując wyczynowo sport olimpijski, marzy o medalu olimpijskim, ponieważ jest to w jakimś stopniu zwieńczenie tych wszystkich wyrzeczeń, zaangażowania, poświęcenia i oddania temu, by zdobywać te laury na najważniejszych zawodach. Zdobywając dwa medale w debiucie na igrzyskach wydawałoby się, że mogę być spełniona, że mam to, co sobie wymarzyłam, że mogę spokojnie zakończyć karierę (śmiech) i tak właśnie myślałam: że tak będzie, że zdobędę pierwszy medal i będę chciała założyć rodzinę i zacząć zwyczajnie żyć… Natomiast życie samo zweryfikowało moje wcześniejsze myślenie. Po zdobyciu medali chcę więcej. Czuję, że nie jestem do końca spełniona. Czuję, że mogę więcej i postawiłam sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. Dlatego moja kariera dalej trwa – dalej pragnę zdobyć złoty medal dla Polski, a właściwie to byłby pierwszy historyczny złoty medal w kajakarstwie klasycznym, którego jeszcze nikt na igrzyskach olimpijskich nie zdobył. To wszystko jeszcze bardziej motywuje i napędza do ciężkiej pracy. Także jak tylko zdrówko dopisze, to widzimy się w Paryżu, a stamtąd nie wyjeżdżam bez złotego medalu.
Na igrzyskach w Tokio startowałaś w parze z doświadczoną Karoliną Nają. Na ile jej obecność motywowała Cię do treningów i samej rywalizacji?
Tak, to prawda – Karolina Naja to bardzo doświadczona i utytułowana zawodniczka. Od początku naszej znajomości, gdy przyszłam jako młoda zawodniczka do grupy trenera Tomasza Kryka, złapałyśmy flow, wspólny temat. Nasza znajomość na lądzie jest bardzo dobra. Tak naprawdę rozumiemy się bez słów, tak samo myślimy w kwestiach treningowych, tak samo doszukujemy się szczegółów i szczerze chcemy siebie zmieniać i robić wszystko, by stawać się jeszcze lepszymi zawodniczkami. To się później przekłada idealnie na treningi i na osadę, w której startujemy. Mamy między sobą tę zdrową rywalizację, która napędza nas do pracy, i dzięki temu podciągamy również swój poziom sportowy.
W jakim stopniu na Twoje treningi, a także podejście mentalne, wpłynęła decyzja o przesunięciu igrzysk o rok?
Szczerze, na początku, gdy się dowiedziałam, miałam mieszane uczucia. Było mi przykro, może nawet trochę się podłamałam, ale szybko mi to przeszło, gdy nasz trener zmienił nam podejście do tej sytuacji i powiedział, że mamy potraktować ten dodatkowy rok jako bonus i że mamy dzięki temu więcej czasu na to, by się do tych najważniejszych startów przygotować. Także wtedy zrozumiałam, że szybko trzeba przestawić głowę i faktycznie tak się stało. To był dodatkowy rok, by jeszcze coś zmienić, bardziej się w różne tematy zaangażować i jeszcze lepiej zadbać o przygotowanie. Finansowo nic to nie zmieniło, ponieważ wszystkie stypendia zostały przesunięte o rok, również gdyż nie było zawodów, a że w mojej dyscyplinie finansowanie z każdego sezonu musi być udowodnione wynikiem, to na szczęście w tej sytuacji wszystko zostało dodatkowo przesunięte, z czego bardzo się cieszę. Jeśli chodzi o treningi, to również myślę, że mój trener trzymał rękę na pulsie i w momencie najgorszej według mediów sytuacji pandemicznej, gdy wszystkie reprezentacje wracały do krajów, mój team jako jedyny został w Portugalii półtora miesiąca, a wszystko po to, by nie przestać trenować i by ominąć to wszystko, co na świecie kreowały media. Po ogłoszeniu przez media i związek, że mamy wracać do Polski, bo są ostatnie loty i potem nie wiadomo, kiedy będziemy mogli wrócić, podjęliśmy ryzyko. Poszliśmy pod prąd, zmieniając tylko miejscowość pobytu. Przy życzliwości właściciela hotelu, w małej miejscowości Vila Nova de Milfontes mogłyśmy kontynuować treningi. Skąd ta decyzja? A stąd, że miałyśmy świadomość, iż powrót do Polski skończy się kwarantanną, która na 14 dni wykluczyłaby nas z treningów specjalistycznych na wodzie. Wtedy to było dla nas bardzo ważne, ponieważ mimo zmiany terminu igrzysk olimpijskich mój trener chciał, by cykl przygotowań wyglądał podobnie w miarę możliwości. Tak się stało, z czego bardzo się cieszę. Jestem niezwykle wdzięczna, że otaczam się tak wspaniałymi ludźmi, którzy mimo wszystko potrafią stawiać na swoim i nie dać się temu, co robią wszyscy. Dzisiaj z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to była najlepsza decyzja, jaką na tamten moment mogliśmy podjąć.
W swoim dorobku masz srebrne oraz brązowe medale mistrzostw świata i Europy – brakuje jedynie złota. Czy czujesz presję związaną z byciem najlepszą i spotykasz się z dużymi oczekiwaniami ze strony kibiców?
Czy czuję presję? Raczej nie, wręcz przeciwnie – mam ogromny głód i motywację, by zdobyć ten złoty krążek, którego mi brakuje. Poznałam smak srebra i brązu. Wiem już, że można zdobywać medale na igrzyskach olimpijskich, więc mam poczucie, by zabrać się do roboty i dalej robić to, co tak bardzo kocham. W tym sezonie startowym trener również robi dużo zmian, eksperymentuje, co jest fajne bo możemy sprawdzić, co jeszcze ma szansę przynieść efekty naszej pracy. Zaczęłyśmy współpracę z trenerem Sebastianem Zacharą. Jest to trener przygotowania motorycznego, czego nigdy u nas w grupie nie było. Poznajemy techniki oddechowe, szukamy dodatkowych bodźców, które przybliżą do mistrzostwa sportowego. Myślę, że dzięki temu nie ma miejsca na presję, ponieważ w spokoju i zaufaniu możemy dążyć do wyznaczonych celów.
Podczas przygotowań do sezonu często wybieracie alternatywne metody treningowe, np. biegi po górach czy narciarstwo biegowe. Jak duże znaczenie ma wszechstronność w tej dyscyplinie?
Rzeczywiście, kajakarstwo to nie tylko trening na wodzie, tak jak to się niektórym wydaje. To pytanie raczej powinno być skierowane do mojego trenera. Ale mogę przyznać, od strony zawodniczki, że sięgamy prawie każdej z dyscyplin, by na koniec właśnie wsiąść do kajaka i wygrywać.
Uprawiasz wymagającą dyscyplinę sportową. Jak wyglądają Twoje treningi w okresie poprzedzającym zawody, a jak w okresie roztrenowania?
Mogę opisać jeden dzień z mojego życia treningowego w sezonie startowym. Wstaję rano o 6:30 i zaczynam swój rytuał od śniadania w pokoju (płatki owsiane). Następnie szykuję się na drugie śniadanie, które spożywam na stołówce, potem zaczynam przygotowania do pierwszego treningu na wodzie, który zazwyczaj jest głównym treningiem i tym najważniejszym. W sezonie startowym wygląda on tak, że pływamy już odcinki, które potem są na zawodach. Po pierwszym treningu szykuję się na obiad, a po nim mam chwilę wolnego, by zregenerować się na drugi trening, który zazwyczaj ma na celu regenerację. Są to dwie jednostki: zaczynamy od wody technicznie i w zależności, czy to dzień biegowy, czy siłowy, robimy jednostkę po wodzie albo biegi albo siłownię. Po bieganiu zawsze gimnastyka, kolacja i mogę zacząć dalszą regenerację. Przed snem stosuję hipnozę, z której korzystam od niedawna. Ona mi naprawdę służy, ale przede wszystkim wierzę z całych sił, że działa na moją korzyść, pomaga mi się zrelaksować i odprężyć. W okresie roztrenowania stopniowo po najważniejszych zawodach schodzę z obciążeń treningowych, by organizm nie przeżył szoku. Pozwalam sobie wtedy odpuścić trochę dietę. Potrzebuję, by moja głowa odpoczęła od kajaków, wtedy odkładam wiosło, nie schodzę na wodę albo schodzę, zależy, na co mam ochotę. Najczęściej odpoczywam, wyjeżdżając do domu rodzinnego na Mazury. Tam potrafię się prawdziwie zrelaksować i poczuć tę wolność, której potrzebuję właśnie w momencie roztrenowania. Ten okres trwa około miesiąca, ale ja go traktuje jako aktywny wypoczynek, by nie zaprzestać zupełnie trenowania i by powrót do pełnych treningów był łatwiejszy.
W jakim momencie kariery zaczęłaś prowadzić swój pierwszy kanał i na jakiej platformie społecznościowej?
Swój pierwszy fanpage stworzyłam na Facebooku, gdy uznałam, że moje osiągnięcia sportowe są na tyle wysokie, iż chciałabym się nimi podzielić z innymi, by mogli np. czerpać ode mnie inspirację bądź motywację. Było to w 2014 roku, kiedy zdobyłam swój pierwszy medal Mistrzostw Europy w indywidualnej konkurencji K1 500m. Kilka tygodni później uznałam, że warto by było założyć również profil na Instagramie, ponieważ najwięcej osób tutaj przebywa, zbiera stąd pomysły na siebie, ogląda InstaStory itd. To była bardzo dobra decyzja, bo dość szybko ludzie mnie polubili, polubili moje posty i to, jak wygląda moje życie sportowe.
Jakie były początki Twojej działalności na Instagramie i skąd pomysł na taki profil? Co chciałaś osiągnąć poprzez działanie w social mediach i jaki był Twój cel? Do kogo chciałaś dotrzeć?
Pomysł narodził się właśnie z tego, że moja kariera sportowa coraz bardziej zaczęła się rozwijać i wiedząc, że kajakarstwo to niszowa dyscyplina, chciałam w jakiś sposób wypromować ją poprzez Instagrama, by ludzie wiedzieli o niej więcej. By poznali mnie, moje życie sportowe, to jak dochodzę do swoich osiągnięć sportowych, co stosuję i czego unikam. Tworząc ten profil, chciałam dotrzeć do ludzi, którzy chcą zmienić swoje życie na lepsze i zacząć uprawiać sport, zdrowo się odżywiać, poznać swoją wartość i zrozumieć, że nigdy nie jest za późno na zmiany.
Na swoim koncie na Instagramie masz już prawie 100 tysięcy obserwujących, co jest imponującym wynikiem. Czy największy przyrost fanów zaobserwowałaś właśnie po sukcesie na igrzyskach? Jak myślisz, co sprawia, że tylu ludzi chce Cię oglądać?
Tak, to prawda. Ten największy przyrost był właśnie po zdobyciu medali na igrzyskach olimpijskich, z czego jestem bardzo zadowolona. Cieszy mnie to, że tak liczna grupa ludzi zainteresowała się moją osobą i chce mnie oglądać, słuchać i być ze mną w tym, co robię i pokazuję. To jest piękne i motywuje mnie bardzo do jeszcze większej pracy. Jak przyciągam ludzi? Hmm, myślę, że największy wpływ ma na to fakt, że nigdy nikogo nie udaję, zawsze jestem sobą i przekazuję ludziom to, co sama bym chciała otrzymać, będąc słuchaczem – czyli prawdę. Swoje doświadczenia sportowe, rady, czasem błędy, które popełniłam, z przestrogą, by ktoś inny takich samych nie popełnił. To jest właśnie taki mój klucz do tego, że wszystko tak dobrze się rozwija, a ja wiem, że to jeszcze nie koniec. To dopiero początek mojej drogi, którą zmierzam cierpliwie i z ogromną chęcią, by spełnić swoje wymarzone cele i postanowienia.
Gdybyś miała w kilku słowach opisać swój profil na Instagramie – o czym on jest? Jakie treści najbardziej interesują Twoich obserwujących?
Mój profil jest o mnie, o moim sportowym życiu, jest w nim trochę prywaty, ale więcej sportowych treści, które interesują moich obserwujących. Pokazuję wszystko to, co sama chciałabym zobaczyć, prawdę, wyniki sportowe na bieżąco, co się u mnie dzieje, czy to w kwestii sportowej czy też prywatnej. Myślę, że swoją postawą i tym, co robię, motywuje również ludzi do tego, by zaczęli dbać o siebie, zmieniali swoje życie na lepsze, stawali się każdego dnia lepszymi wersjami siebie. Dzięki temu ja również za każdym razem daję sobie ogromnego kopa motywacji do działania. Myślę, że największą popularność mają treści z moich startów i moje wyniki sportowe, ponieważ przyciągają kibiców, którzy się tym interesują, ale również tych, którzy mało wiedzą o tym sporcie i chcą się czegoś więcej dowiedzieć. Uważam, że najbardziej oglądane i doceniane są medale i dobre wyniki sportowe. Ponadto ciekawostki i inne rzeczy z mojego życia sportowego, które interesują innych sportowców, chcących się czegoś nauczyć, podpatrzeć ode mnie i dowiedzieć tego, co robię, by być najlepszą w swojej dziedzinie. Wierzę, że jestem również inspiracją dla młodych zawodników czy ludzi, którzy zaczynają swoją przygodę ze sportem bądź ze zdrowym trybem życia. Staram się pokazywać ludziom swoje życie, takie jakie jest naprawdę i myślę, że to ludzi przyciąga najbardziej.
Jak obecność w social mediach wpływa na Ciebie jako sportowca? Jakie odczuwasz w związku z tym korzyści?
Na pewno w dzisiejszych czasach social media to dobra droga do tego, by promować sport, by pokazać siebie jako osobę, by stać się popularną postacią, którą wszyscy będą rozpoznawać od razu, i to jest piękne. Mam takie ciche marzenie, by moja dyscyplina stała się bardzo popularna w Polsce, bo w tym momencie jest to sport niszowy, a jednak wyniki na igrzyskach olimpijskich są powtarzalne i zawsze przywozimy medale. Korzyści są takie, że nawiązałam wiele współprac dzięki temu, że mój profil stał się popularny. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, bo zawsze tego chciałam. Szanuję to i cieszę się bardzo, że w końcu moje starania i moje wyniki sportowe się opłacają. Daje mi to ogromnego kopa do tego, by jeszcze więcej pracować i trenować dalej. Myślę, że social media mi w tym pomagają i ułatwiają tę drogę. Dzięki temu, że jestem w nich aktywna i staram się to robić regularnie, ludzie, którzy ze mną są teraz, będą też przy mnie w każdym momencie, bez względu na to, czy jest dobrze, czy źle.
W jaki sposób tworzysz treści w mediach społecznościowych? Wrzucasz coś spontanicznie, czy masz przemyślaną strategię budowania społeczności?
Staram się wrzucać treści na mojego Instagrama spontanicznie, bo uważam, że odbiór jest wtedy lepszy i ludzie lepiej to przyjmują, gdy coś się robi naturalnie. Ja nie potrafię udawać kogoś, kim nie jestem. Zawsze robię to, co czuję na dany moment, tak w sporcie jak i w życiu prywatnym uważam, że mi się to od wielu lat sprawdza i przynosi prawdziwe korzyści.
Czy fakt, że tyle osób Cię obserwuje w mediach społecznościowych, działa na Ciebie motywująco czy raczej nakłada jakąś presję?
Nigdy nie nakładam na siebie presji, ani w życiu prywatnym, ani w sportowym. Staram się robić swoje, a gdy widzę, że to się sprzedaje, napędza mnie to jeszcze bardziej do pracy i do tego, by się rozwijać jeszcze mocniej. Motywacja to słowo, które zawsze mi towarzyszy i staram się tego trzymać.
Jesteś niezwykle popularna na Instagramie – jak myślisz, czy dzięki Tobie wzrosło zainteresowanie kajakarstwem albo ogólnie sportem?
Mam nadzieję, że tak. Wierzę, że moje wyniki sportowe, szczególnie z igrzysk olimpijskich, podniosły popularność mojej dyscypliny sportowej, ponieważ zawsze bardzo mi na tym zależało. Chcę, by kajakarstwo chciało oglądać coraz więcej osób, by ludzie interesowali się tą dyscypliną, by znali nazwiska najlepszych kajakarek, których w moim teamie nie brakuje. Myślę, że powoli idzie to w dobrym kierunku, a ja staram się dokładać tę swoją cegiełkę do tego. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z tego, że trenuję tę dyscyplinę, że mogę z orzełkiem na piersi reprezentować nasz kraj na arenach międzynarodowych i sławić Polskę na całym świecie. Zawsze gdy są wyniki sportowe, gdy media zaczynają się interesować daną dyscypliną, ona staje się popularna, a co za tym idzie, oczywiście wtedy i zawodnicy stają się popularni. Coraz większa liczba ludzi zaczyna się nimi interesować, rodzą się współprace, które są korzystne zarówno dla inwestorów, jak i dla samych zawodników.
Jaki według Ciebie powinien być influencer sportowy? Czy osobowość i charyzma twórcy oraz umiejętność komunikowania się, angażowania swojej społeczności i budowania relacji z odbiorcami są kluczowe do odniesienia sukcesu?
Moim zdaniem, tak jak już wcześniej wspomniałam, influencer powinien być prawdziwy w tym, co robi i oferuje. Myślę, że osobowość i charyzma mają tutaj istotne znaczenie. Zaangażowanie również, ponieważ odbiorca, widząc osobę, która na bieżąco pokazuje mu to, co robi czy jak wygląda np. jej sportowe życie, wręcz czeka na informacje, które pokazuje w social mediach. Sama wiem po sobie, jak to jest, gdy mam jakiegoś idola bądź kogoś, na kim się wzoruję czy chociaż próbuję odwzorowywać. Ja też chcę być z tą osoba na bieżąco, by śledzić to, co przekazuje ludziom. Myślę, że sukces tkwi jednak w prawdzie i umiejętności przekazu tego, co widz chce zobaczyć bądź usłyszeć. Ja staram się to przekazać i widzę, że odbiór jest większy i ludzie na moje odpowiedzi wręcz czekają.
Posiadasz popularny profil w mediach społecznościowych i koncentrujesz się wokół określonej dyscypliny sportu. Jakie cechy influencera są dobrze postrzegane przed odbiorców?
Tak jak już wspominałam, dla mnie są to przede wszystkim wiarygodność i autentyczność, ponieważ niosą za sobą to, co ja sama chcę przekazać, by np. ktoś mógł się zainspirować tym, co robię i stać się dzięki temu lepszym człowiekiem bądź spróbować dzięki moim relacjom czy radom zmienić swoje życie, swoje myślenie i postrzeganie świata. Uważam, że to jest bardziej wartościowe i pokazuje mój realny świat, zarówno, gdy jest dobrze, jak i gdy jest źle. Takie chwile również bywają i staram się je pokazywać, by dać moim odbiorcom możliwość refleksji czy nauki na moich błędach, by nie powtarzali ich w swoim życiu czy w decyzjach, które będą podejmować.
W jaki sposób komunikujesz się ze swoją społecznością? Odpisywanie na wszystkie wiadomości w Twoim przypadku pewnie nie zawsze jest możliwe. Czy starasz się wchodzić z interakcje z obserwującymi?
Staram się trafiać do ogółu, natomiast gdy widzę, że ktoś jest bardzo zainteresowany albo nawet zafascynowany, jestem otwarta na rozmowę i na odpisanie bądź porozmawianie z taką osobą. Ja działam tak samo. Jeśli mnie coś interesuje, jestem bardzo dociekliwa w temacie i chciałabym, by ktoś odpowiedział mi na moje wątpliwości bądź pytania. Zawsze staram się robić to, czego sama oczekuję. Dlatego nieraz zdarza mi się nawiązywać interakcje z obserwującymi.
Jak radzisz sobie mentalnie zarówno z presją, jaka ciąży na sportowcu, jak i z opinią publiczną, z którą musi zmierzyć się influencer?
Szczerze jestem na tyle świadomym zawodnikiem, że staram się to oddzielać grubą kreską i uważam, że wychodzi mi to znakomicie. Mam swoje granice i wiem, do jakiego momentu mentalnie mogę sobie pozwolić na to, by ktoś wszedł z butami do mojego życia, dlatego opinia publiczna mnie dotyczy, ale nie dotyka mentalnie. Radzę sobie z nią na swój sposób i wydaje mi się, że nie mam z tym problemu. Pracuję z trenerem mentalnym, który szybko działa i gdy widzi, że coś mnie trapi bądź czymś się za mocno przejmuję, potrafi z tego złego stanu szybko wprowadzić mnie w mój neutralny i sprzyjający stan, dzięki któremu mogę się skupić na spokojnym trenowaniu i robieniu wyników.
Obecność w social mediach to nie tylko kontakt z fanami, ale często także niepochlebne komentarze czy nawet hejt – czy Tobie zdarzają się takie sytuacje, a jeśli tak, to jak sobie z nimi radzisz?
Mam takie wrażenie, że hejt w dzisiejszych czasach jest bardzo popularny i dotyczy każdego, kto jest znaną postacią w social mediach. Oczywiście, że znajdą się tacy, którym moja osoba nie odpowiada, natomiast staram się takich ludzi wyrzucać ze swojego życia sportowego. Jestem na tyle silną mentalnie osobowością, że mimo iż hejt mnie dotyka, nie zwracam na niego uwagi i odrywam się od tego emocjonalnie, bo nie jest mi to do niczego potrzebne.
Czy zarabiasz na działaniach w social mediach? Przy jakiej liczbie followersów na Instagramie dostałaś pierwsze realne oferty współpracy od firm?
Tak, zarabiam, natomiast nie są to jeszcze nie wiadomo jak wielkie kwoty, ale zdarzają się współprace, dzięki którym udało mi się zarobić. Natomiast pierwsze współprace zaczęły się, gdy liczba moich followersów wzrosła do 50 tys.
Jak rozwijałaś swoje konto na przestrzeni lat, ile to trwało i jak wyglądała droga do zbudowania tak dużej i zaangażowanej społeczności? Czy wymagało to od Ciebie dużo wysiłku i zaangażowania, większych nakładów pracy i pieniędzy?
Rozwój konta to nie taka prosta sprawa, natomiast uważam, że kluczowa jest tu cierpliwość i dążenie do tego, by swoje cele osiągać, zarówno w sporcie, jak i w życiu prowadzonym w social mediach. Ja mam od dziecka zakodowane, że zawsze sama musiałam pracować na to, co chciałam mieć i myślę, że to mi pomogło również w tym, by to przełożyć to na dorosłe życie. Na swoje konto pracowałam tak naprawdę kilka lat. Natomiast taki przyrost zauważyłam po igrzyskach olimpijskich i to one dały mi takiego dodatkowego kopa do tego, by się rozwijać także na Instagramie. Zauważyłam, że i w tej dziedzinie mogę stać się naprawdę dobra. Zawsze stawiam sobie wysoko poprzeczkę i dążę uparcie do wyznaczonych przez siebie celów.
Co poradziłabyś młodym ludziom, którzy dopiero będą wkraczali w swoje dorosłe życie i przed nim wybór ścieżki kariery: dla niektórych sportowej, dla innych może w social mediach – jak mają sobie radzić z rywalizacją?
Myślę, że każdy sam musi się odnaleźć i zobaczyć, co mu odpowiada i gdzie czuje się lepiej. Radziłabym po prostu wyznaczyć sobie cel, czy to w sporcie, czy w social mediach i uparcie do tego dążyć, nie zważając na to, co dookoła się dzieje. Jeden cel i nieustanne i cierpliwe dążenie do niego. Bardzo ważna jest również wiara w swoje siły i możliwości, bo ona daje dużo siły do tego, by te cele zdobywać.
Co jest według Ciebie najważniejsze, by osiągnąć sukces w tym sporcie?
Moim zdaniem najważniejsze jest to, by być cierpliwym w tym, co się robi. W kajakarstwie również ważne jest to, by dawać coś od siebie. Ja sama jestem taką zawodniczką, która ciągle próbuje szukać czegoś, co jeszcze bardziej przybliży mnie jako osobę do tego, by być jeszcze lepszą wersją samej siebie. Systematyczność również pozwala nam mieć spokojną głowę o to, że cokolwiek by się nie wydarzyło, możesz stanąć w lustrze i powiedzieć sobie, że zrobiłaś wszystko, by spełnić swoje cele i marzenia. Budować siebie każdego dnia i nie poddawać się uporczywie do końca, dbać o swój spokój mentalny i umysłowy, nauczyć się żyć w zgodzie z samym sobą, pokochać siebie. Pokochać to, co się robi, tak by każdego dnia sprawiało to nam ogromną przyjemność – uważam, że to jest receptą na sukces.
Jakie masz plany rozwojowe dotyczące działań w social mediach? Czy planujesz jakieś zmiany w swojej aktywności prowadzonej w digitalowym świecie? Co jest dla Ciebie priorytetem?
Chciałabym wyrobić w sobie takie coś, co sprawi, że będę bardziej aktywna w relacjach mówionych. Chciałabym pisane relacje przetworzyć w takie relacje, które pozwolą mi jeszcze bardziej trafiać do odbiorców. To jest mój mały cel na ten moment i do jego realizacji chciałabym dążyć.
Źródło:
https://www.instagram.com/p/Ctrhk-Mss2y/?img_index=1
https://www.instagram.com/p/C2Xuy79Me5p/
https://www.instagram.com/p/C0kKiKrseNz/?img_index=1
https://www.instagram.com/p/CLRzAq7n_hW/
https://www.instagram.com/p/CYJxzq2M2Gp/
https://www.instagram.com/p/C5wETUxsbiz/
Napisz do nas
Jeśli uważasz, że pasujemy do Twojego projektu, masz jakieś pytania, sugestie albo po prostu chcesz się z nami przywitać, to skorzystaj z naszego formularza, a my odezwiemy się do Ciebie w ciągu 48h.
BLOG
Szukasz inspiracji?
-
Interesują Cię najnowsze trendy w dziedzinie influencer marketingu, social mediów i projektów digitalowych?
-
Chcesz poznać praktyczne wskazówki, kreatywne pomysły i oryginalne formaty współpracy z zasięgowymi twórcami?
-
Jesteś ciekawy jak wygląda wdrażanie innowacyjnych rozwiązań i nowych technologii w kampaniach online?
-
Chcesz przeczytać ciekawe wywiady z ulubionymi twórcami, kreatywnymi markami oraz ekspertami z branży?
KAMPANIE
Odkryj
nowe możliwości
Realizuj wyjątkowe kampanie i współpracuj z ulubionymi twórcami! Wykorzystaj potencjał nowych technologii w marketingu i docieraj do swoich odbiorców w innowacyjny sposób. Pobierz bezpłatną aplikację z Google Play i odkryj jej inspirujące funkcje.
LET`S GO
Głodny wiedzy?
Chcesz czytać więcej wartościowych,
i motywujących treści? Zapisz się do naszego newslettera.